Na rynku jesteśmy od wielu lat. Ci, którzy z nami współpracowali to wiedzą, że dajemy od siebie więcej niż "ustawa przewiduje". Zawsze dbamy o naszych partnerów i stawiamy dobro ich firm na pierwszym miejscu.
W naszej branży jest tak, że gdy kończymy współpracę z klientem np. przy pozycjonowaniu stron, czy świadczeniu innych e-usług, zabieramy swoje graty. Tak robi każdy. Ale czasami bywa tak, że wśród klientów trafi się człowiek, który zbyt mocno przyzwyczai się do naszego narzędzia, że uzna je za swoje, a po zakończeniu współpracy będzie próbował je wyłudzić.
Tak było ze stroną internetową, którą zbudowaliśmy dla siebie na potrzebę realizacji działań marketingowych na rzecz jednego z przedsiębiorców. Jego firmowa witryna nie nadawała się do działań marketingowych, ale, że nie chcieliśmy jej ruszać ani modyfikować (bo była świeżo zbudowana) więc stworzyliśmy swoją. Nie chcieliśmy go obciążać dodatkowymi kosztami.
No i wszystko było ok. Do czasu. Po 8 miesiącach od zakończenia współpracy, zabraliśmy swoją stronę, z której biznesmen korzystał (przez 8 miesięcy za darmo). Stronę schowaliśmy "do garażu" i cześć. Ale klient - który nie zlecał nam zbudowania tej strony i nie poniósł kosztów jej budowy oraz obsługi, za bardzo się z nią związał, bo zaczął rościć sobie do niej prawa. Odrzucił również naszą propozycję jej kupna lub dzierżawy i co gorsza, dokonał kradzieży własności intelektualnej, ponieważ skopiował całą naszą witrynę (wraz z hasłami reklamowymi, tekstami i grafikami (do których nie ma praw) i postawił ją na innej domenie.